W styczniu, kiedy jeszcze wypoczywałem świątecznie-urodzinowo w domu to dostałem wiadomość na etsy od liderki holenderskiego teamu. Wiadomość dotyczyła muszki. Zainteresowała się tą muszką pewna pani redaktor, która chciała ją wypożyczyć na sesję zdjęciową do magazynu o modzie dodawanego do dziennika. Mój jedyny koszt to tylko wysłanie pocztą tej muszki. Oczywiście, że się zgodziłem. Jestem ufnym człowiekiem. Muszka to nie majątek a korzyść mogła być wielka. W końcu nie co dzień dostaje się takie propozycje. Muszka poleciała do Holandii i po 2 tygodniach była u mnie wraz z listem, że w marcu ukaże się ona w gazecie i dostanę ją pocztą do domu. Czas tak sobie leciał, ja już o tym zapomniałem aż tu nagle dostałem pocztę. A tam wspomniany dodatek o modzie. Ucieszyłem się ogromnie, bo sesja ładna, modelka również i moja muszka! I podpis, a tam stoi jak byk: Ombre strikje, BartekDesign, Zeewolde (cienista muszka, BartekDesign, Zeewolde to miejscowość w której mieszkam). Dodam tylko, że muszka jest z ręcznie malowanego jedwabiu, ale o tym wspominałem tutaj. Po publikacji szaleństwa na etsy nie miałem, ale i tak się cieszę, że moje muszki się przebijają wśród innych :)
Kilka dni, przed tym artykułem dostałem telefon z Londynu. Dzwoniła pani z GQ Magazine (magazyn o modzie i stylu życia dla mężczyzn) z ofertą reklamową. Znalazła moje muszki i pasowałyby do profilu magazynu. I choć nie stać mnie na tak drogie reklamy w brytyjskich profesjonalnych periodykach to i tak się cieszę, że mnie wynajdują i uważają, że jestem wart uwagi. W życiu bym się nie spodziewał, że to co robię może się tak podobać. To znak, że mój pomysł na życie chyba się sprawdza i idę dobrą drogą.
Kolejny sukces to główne strony na etsy. Jest tam ogromna konkurencja z całego świata i trzeba się ogromnie napracować, żeby zostać dostrzeżonym. Jako, że etsy to miejsce, gdzie koncentruje się większość działań mojej firmy BartekDesign (wspominałem, że jestem przedsiębiorcą?) to jeden etat mam przy maszynie a drugi przy komputerze. Efektem poświęconych godzin na etsy bywają lub nie strony główne. Inne są dla Europy (zmieniają się co 6 godzin), inne dla Stanów (zmiana co godzinę). Taki front podnosi momentalne zainteresowanie sklepem i produktem i łatwiej o klienta. Mnie się udało kilka razy, ale jest to efekt ciężkiej pracy. Poniżej kilka takich frontów.
Dodatkowo pojawiłem się w kilku newsletterach:
O! I póki co to tyle przechwalania się ;-)
Przymierzam się do serii artykułów o etsy, jak tam pracować i jak to ogarnąć, stąd moje pytanie, czy jest ktoś czymś takim zainteresowany?
I na koniec coś o czym już wszyscy wiedzą. Szyciowy Blog Roku 2013 organizowany przez Łucznika. Można głosować na mnie tutaj. Ale możecie też głosować na LolęJoo, Bezdomną Szafę, Brumm, Czeremchę, Joankę-Z, O-Rety, Sistu, Maryś i wiele innych.
Trzymam kciuki za wszystkich! Niech Wasza ciężka blogowa praca zostanie nagrodzona!
Tymczasem dziękuję nowym obserwatorom bloga i fesjsbókowiczom. Dziękuję też za wyróżnienia na które nie odpowiedziałem, bo gdzieś mi poginęły w gąszczu postów i blogów. Trzymajcie się ciepło i bądźmy dobrej myśli, że może ta wiosna wreszcie zdecyduje się skopać tyłek zimie ;-)