26.02.2012

Torba podróżna (uszyta ekspresowo)

Wczoraj, jak uszyłem fartuszek to postanowiłem, że uszyję torbę podróżną. Za 15 minut wychodzę na pociąg i jadę do Berlina na kilka dni. I właśnie wczoraj uświadomiłem sobie, że nie mam takiej torby na krótkie wyjazdy. No to w te pędy do szafki, zobaczyć jakie mam zapasy materiałów i wybrałem czarno-białą kratkę i czarną bawełnę. Siedziałem do 2 w nocy i szyłem i dziś od 10 do 14 jeszcze dalej szyłem, ale zdążyłem.
Torba ma wymiary 50cm x 20cm x 45cm
Nie miałem zamka błyskawicznego to musiałem zrobić klapę na guziki. Po boku guziki też są odpinane w razie nieco większego bagaży. W środku ma kieszenie na gazetę, książkę, portfel i telefon.
Pasek jest wzmocniony taśmą do nogawek. Wszystko jest podklejone flizeliną i dodatkowo jest jeszcze watolina 1cm.
Szyło się dość łatwo, tylko raz prułem, bo krzywo przyszyłem wypustkę.
Dobra już nie piszę, bo czasu nie mam.

 KLIKNIJ NA ZDJĘCIE, ABY POWIĘKSZYĆ

Tak wygląda torba gdy jest w połowie pełna.

A tak pusta

Jeden profil

Drugi profil

Aaamazing bag ;)

 A tak wygląda otwarta.

Przyjemności w nowym tygodniu i do miłego wkrótce. Lecę na pkp :)

25.02.2012

Pastelowy fartuszek

I kolejne zamówienie i praca typu uszyj w jedno popołudnie. Tym razem inna kuzynka poprosiła o fartuch kuchenny. Tak na prawdę będzie on używany do innych celów, mało kuchennych, ale i tak o ten typ odzienia chodzi.

Filozofii żadnej w szyciu nie ma, wziąłem materiał, wyciąłem wzór, doszyłem szelki i paski potem obszyłem lamówką i koniec. Dodałem zakładkę żeby się ładnie układało na piersiach i nie odstawało pod brodą.

Tym razem pokochałem lamówkę! A co, mężczyzna też zmiennym jest. Ileż to mniej podwijania jest! Jak się nie używa lamownika (na szczęście był gratisem, bo gdybym za taką badziewną stopkę zapłacił to bym się pociął!) to idzie wszystko pięknie i w miarę równo. Lamówki miałem tyle ile widać na zdjęciu, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda ino się go ujeżdża ;-)

Wykorzystałem materiał jaki miałem, więc nie psioczyć, że za cienka i prześwituje, hihihi.... Tym razem sama bawełna bez domieszek.


Ogólny pogląd na fartuszek


Stwierdzam, że na człowieku wszystko wygląda lepiej niż rzucone na podłogę. Tak więc w roli modelki mama, która powoli zaczyna się domagać jakiegoś wynagrodzenia za pozowanie ;-)

Tu zakładka, z której jestem dumny, a co!

No i bez metki się nie obejdzie! Chciałem niby na szelkach na karku przyszyć, ale na pasku będzie bardziej widoczna i reklama pójdzie w świat ;-)

23.02.2012

Pokrowiec na aparat

Kilka postów wcześniej wspominałem, że w moich planach szyciowych jest pokrowiec na lustrzankę. Tym razem jest to praca zlecona :-) Kuzynka zamówiła u mnie taki pokrowiec po tym jak zobaczyła uszytą przeze mnie torbę.

Użyłem watoliny o grubości 3 cm i szczerze powiem, że to nie jest to co tygryski lubią najbardziej. Najpierw obszyłem dookoła zygzakiem watolinę obłożoną z dwóch stron materiałem i w odległości 5 mm  od zygzaka jeszcze ostebnowałem. Potem wszystko zszywałem. Nie chciało mi się bawić w lamówki (czy już kiedyś wspominałem, że ich nie cierpię?) i w środek wszyłem poszewkę. Lamówkę na klapie zrobiłem sam, według tutka LolaJoo. Od wewnątrz wszyłem groszkową lamówkę, bo ta moja za wąska była i nie chciało mi się do żelazka lecieć ;-) Niby chciałem pikować, ale stwierdziłem, że sporo straci na funkcjonalności taki pokrowiec. Kieszonek żadnych nie ma, bo nie były konieczne. Aparat wkładany od góry. Zamek błyskawiczny jest zasłonięty. Pasek ma tylko jedną regulację, dwa guziki na zatrzask.

Dodam jeszcze, że dziś wykroiłem formę (sugerowałem się pokrowcami znalezionymi w internecie) i zszyłem wszystko. Tak więc ta pozycja nadaje się do książki typu uszyj w jedno popołudnie ;-)

Mam nadzieję, że aparat się zmieści. Nie wiem czy zleceniodawczyni się spodoba, ale domownikom moim bardzo się widzi ;-)

Materiały: bawełna, watolina 3cm, pasek parciany, klamry plastikowe, zamek błyskawiczny, napy, nici i moja metka (tym razem z adresem bloga, bo torba idzie w świat) :)

Klikając na zdjęcie powinno się powiększyć O_O






21.02.2012

Tunika - podejście pierwsze

Obiecałem coś damskiego i czas wielki się z tej obietnicy wywiązać. Od razu mówię, że jakoś mam większe przekonanie do szycia męskich rzeczy (czytaj spodnie). Ale zmierzyć się trzeba ze wszystkim. A zaczęło się od tego, że kuzynka kupiła sobie tunikę (choć na upartego może to być sukienka, choć bardzo krótka). Pech chciał, że to był ostatni model i moja mama się nie załapała. To postanowiłem jej uszyć podobną. Oczywiście kuzynkowa tunika jest z wiskozy a ta moja z bawełny i dżerseju. Obie tkaniny mają domieszkę elastyny i się ładnie w bok rozciągają. No i siłą rzeczy są grubsze od wiskozy. Gdyby ktoś miał problemy z określeniem koloru to piszę, że bawełna jest koloru ciemno pomarańczowego, trochę w rudy wpadający. A dżersej jest ciemno granatowy. Świetnie ze sobą współgrają. Tyle o tkaninach i kolorze.

Teraz najlepsze - wykrój. Zrobiłem go od podstaw sam. Tunikę kuzynki narysowałem sobie na kartce, obmierzyłem i zobaczyłem co i jak pozszywane. Niestety anie overloka ani cowerloka nie mam, więc musiałem sobie radzić maszyną. Ale wracając do wykroju. Sam sobie na kartce połowę przodu naszkicowałem, zgiąłem papier wzdłuż i na podstawie przodu, który przepijał spod spodu, naszkicowałem tył. I to była najprzyjemniejsza część pracy ;-)

Rysunek na arkuszu pergaminu.

A tu już powycinane i skorygowane (musiałem wydłużyć kołnierz o 1,5 cm, bo inaczej nie przeszłoby przez głowę)

Następnie zabrałem się za szycie. Już nigdy nie będę szyć bez fastrygowania! Normalnie tylko robotę sobie dołożyłem. Te ramiączka musiałem chyba z 5 razy pruć, bo albo nie pasowała długość przodu i tyłu, albo się budy pod pachami i na plecach robiły. W końcu sfastrygowałem i leży idealnie!

I jeszcze jedno, nie jest to dokładna kopia, bo dodałem od siebie marszczenia na przodzie. W oryginale tego nie ma ;-)

Oczywiście sama tuniko-sukienka (mam problem jak to sklasyfikować, bo na upartego to może być sukienka w stylu lat 60-tych) nie jest idealna, kto się przypatrzy to znajdzie mankamenty, ale przy noszeniu takich dupereli się nie dostrzega.

Zakłada się przez głowę, nie potrzebny zamek ani inne ustrojstwa. Materiał się rozciąga, więc nie ma problemu z ubieraniem. Dziury na ręce i głowę są wystarczająco duże :)

Mama jest bardzo zadowolona zarówno z koloru jak i fasonu. A to mnie cieszy najbardziej, że wreszcie uszyłem coś, co i jej i mnie się podoba.

Kończąc mój przydługi wpis jestem z siebie dumny, że popełniłem swój pierwszy w życiu wykrój (nie odrysowywany bezpośrednio z rzeczy, bo tak kopiowałem spodnie). Chyba się zaopatrzę w książkę dotyczącą tworzenia form.

Tym razem zdjęcia bez modelki, bo leży chora. I tak mam wyrzuty, że ją fatygowałem do przymiarki co chwilę. Bo żywot ze mną nie jest lekki i co chwila trzeba przymierzać. Przepraszam za różne odcienie na zdjęciach, ale aparat mam dupowaty (na pewno ja nie potrafię go obsłużyć, ale się do tego nie przyznam) i jest jak jest. Klikając na zdjęcie powinno się powiększyć.

Tuniko-sukienka od przodu. Te marszczenie jest na środku, to zdjęcie jakoś głupkowato wyszło.

 Tu od tyłu. Teraz widzę, że nierówno na wieszaku powiesiłem...

A tu rzut oka na jedyny wart uwagi szczegół - marszczenie.

15.02.2012

Etui na laptopa

Pierwszą rzeczą jaką planowałem sobie uszyć na nowej maszynie miało być etui na laptopa. Niestety brak odpowiedniego materiału mnie powstrzymał.

Wczoraj dotarła watolina i wreszcie mogłem zacząć działać. Wykroiłem cztery prostokąty większe niż laptop z takiego samego materiału co wcześniejsza torba przez ramię. Takie same prostokąty z watoliny. Do tego zamek, nici i maszyna do szycia. Watolina ma grubość 1 cm, ale po przeszyciu (pikowanie?) nie jest za grube. No i zamek 80cm 

Wzór wymyśliłem sam, nie chciałem gładkiego. Poza tym chciałem sprawdzić jak się pikuje. Muszę powiedzieć, że efekt bardzo mi się podoba.

Od zewnątrz jedna strona jest szara a druga w czerwoną kratkę. Specjalnie tak zrobiłem, coby nudno nie było. Od wewnątrz, przy zamków wszyłem lamówkę. Do maszyny miałem dołączony lamownik jako gratis, to chciałem go wykorzystać. Szło trochę opornie, lamownik trafił do pudełka i lamówkę przyszywałem stopką do ściegu owerlockowego. Wyszło o wiele lepiej niż lamownikiem :)

Dobra, dobra, już kończę to pisane. Czas na zdjęcia :)








13.02.2012

Spodnie męskie #4

I oto uszyłem kolejne spodnie męskie. Oczywiście dla siebie. Wykrój spodni, tak samo jak ostatnio, wziąłem z noszonych przeze mnie portków. Oczywiście nie prułem ich, bo za bardzo je lubię i jeszcze są na mnie dobre. Zresztą lada dzień same się sprują od noszenia ;)

Spodnie uszyte z popeliny (tak było w sklepie napisane) ale materiał jest sztuczny, nierozciągliwy (jeśli się rozciąga to w minimalnym stopniu), kolor ciemny szary. Szyłem jaśniejszymi nićmi, aby było widać ściegi. Spodnie w założeniu miały mieć charakter uniwersalny, czyli takie, które można na co dzień założyć.

Przednie kieszenie są wsuwane z boku a nie od góry jak w dżinsach. Tylne zrobiłem z wypustkami, aby poćwiczyć szycie tego rodzaju kieszeni. Poza tym żadnych ekstrawagancji.

Trochę mi krwi napsuły, bo krocze prułem chyba z 4-5 razy. Na koniec założyłem pierwowzór i układają się niemalże tak samo. Oczywiście pasek też prułem 3 razy. Z zamkiem zero problemu. I nie chciało mi się guzika robić, to zamontowałem haftkę.

Spodnie cudem ocalały. Już prawie kończyłem szycie, skracałem nogawki. Podwinąłem jak trzeba, wyrównałem nogawki i zaprasowałem sobie, coby łatwiej taśmę w nogawkę było przyszyć. Przyłożyłem żelazko do nogawki i wypaliło mi dziurę o średnicy 2 cm! Szczęście w nieszczęściu, że zaprasowywałem od spodu, to znaczy włożyłem żelazko w nogawkę i od wewnątrz na podwinięciu jest dziura. Ale dziurę zakryłem taśmą. Tak więc nic nie widać, spodnie nadają się do noszenia. Czekam na cieplejsze dni, bo gaci termojądrowych (czytaj: kalesony) pod te portki nie zmieszczę ;)

Teraz mi spodni wystarczy, do kwietnia nie powstaną żadne męskie portki (chyba, że ktoś będzie chciał, aby mu uszyć). Chyba, że szorty o których wspominałem, ale to nie spodnie.

A teraz zdjęcia:

Widok ogólny od przodu
jak mam spuszczoną głowę, to spodnie lepiej się układają o_O 

Tradycyjnie od tyłu

Spodnie luzem 
jak widać karczek i pasek mają podszycie z innego materiału)

Przednia kieszeń

Tylna kieszeń z wypustką

Taką metkę sobie wyprodkowałem



No i nadal mi się marzy porządny kurs kroju i szycia. Ech...


7.02.2012

Wieści z frontu

To już drugi tydzień lutego a ja nic nie uszyłem. Aż mi wstyd normalnie. Ale remont był i maszyna była gdzieś w głęboki kąt wciśnięta, coby pył od cyklinowania podłogi jej nie zabrudził. Szczęśliwie już po wszystkim i mogę się wziąć za kolejne uszytki. W kolejce czekają:
- torba dla kuzynki na lustrzankę (brakuje mi tylko watoliny, ale już jest w drodze)
- pokrowiec na laptopa (powód nieuszycia jak wyżej)
- kuzyn zadzwonił i chce pokrowiec na lornetki i teleskop, ale muszę jechać sprzęt wymierzyć.

To projekty, które powstaną w bliższej przyszłości. W głowie narodził mi się pomysł na letnie szorty, mam kilka fajnych tkanin i chciałbym właśnie szorty z nich uszyć. Póki co rodzi mi się w głowie jakie mają mieć krój, kieszenie i takie tam...

Dziś się biorę za odrysowywanie kolejnych moich spodni, które są nieziemsko wygodne! Mam szarą popelinę (tak było napisane, ale głowy nie dam czy dobrze zapamiętałem), którą kupiłem za grosze i trzeba ją zużyć. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Może wreszcie się zmobilizuję i uszyję jakąś sukienkę dla mamy. Póki co szukam wykroju, który do mnie przemówi, bo wtedy łatwiej się szyje ;)

Jak nie mogłem szyć to nadrabiałem zaległości w oglądaniu programu Project Runway All-Stars. Tyłka nie urywa, ale przyjemnie pooglądać coś o szyciu. Gdyby ktoś był zainteresowany, to można oglądać pod TYM linkiem. Nowe odcinki pojawiają się dzień po emisji w amerykańskiej telewizji. Niestety po angielsku, ale czego człowiek nie zrozumie to sobie dopowie.