4.12.2012

Rozdawajka

Chyba czas najwyższy ogłosić rozdawajkę (wiem, nie ma takiego słowa, ale i tak wszyscy wiedzą o co chodzi). Nie chcę używać wiadomego słowa cukrowego, bo potem spam się pojawia w komentarzach i muszę kasować te wszystkie środki na potencję i informacje o możliwych milionach.

Z okazji pierwszego roku mojego blogowania przytoczyłbym statystyki, ale wszystko widać na pasku bocznym. ŁAŁ! Z mojego punktu widzenia jest zajebiaszczo!

Ogromnie DZIĘKUJĘ WAM, że wracacie na mojego bloga, komentujecie i siłą rzeczy mobilizujecie do dalszego szycia.

Dokładnie 377 dni temu kiedy pierwszy raz usiadłem do maszyny nie spodziewałem się, że założę bloga, że będę w stanie tak dobrze szyć (w tym dniu skromność chowam do kieszeni) bez wykształcenia krawieckiego. To co widzicie na moim blogu to również Wasza zasługa, bo podglądam Was bardziej lub mniej systematycznie. Dlatego wszystkim nowicjuszom krawiectwa chciałbym powiedzieć, że absolutnie wszystko jest możliwe, nawet bez kursów i ukończonych szkół. Wystarczy sporo samozaparcia, cierpliwości oraz odrobina dokładności i logicznego myślenia.

A teraz najważniejsze, bo do zdobycia jest to co na poniższym zdjęciu:

- 5 arkuszy papieru transferowego do naprasowanek formatu A4 (można metki zrobić, albo inne cuda naprasować)
- 1 metr bieżący surówki bawełnianej (dobra jakość i wdzięczny materiał na torby i inne pierdoły)
- barwnik do tkanin, kolor: różowy flaming (farbowanie ręczne)
- spryskiwacz (oj jak to pomaga przy prasowaniu)
- szpilki (ich nigdy za wiele)
- po około 3 metry taśmy parcianej czarnej i brązowej (może do jakieś torby się przyda)
- 5 karabińczyków (może się przydadzą a może będą zagracać szufladę)
- 8 regulatorów (pasują rozmiarem do pasków)
- pistolet do kleju (nówka sztuka, nieśmigana)
- zapas kleju do pistoletu (bo w zestawie tylko dwa a to tyle co kot napłakał)
- RYBIA ZAKŁADKA DO KSIĄŻKI (będzie inny wzór ryby, tej już nie mam)


Dodatkowo będą nagrodzone inne osoby drobnym upominkiem, ale o tym dowiecie się w dniu nagradzania.

Mam nadzieję, że zestaw się Wam spodoba. Średnio szyciowy,  ale takie przydasie może kogoś uszczęśliwią.

Zasady:
1. Zostawić komentarz pod postem z chęcią uczestnictwa w rozdawajce i rozwinięciem sentencji "Wchodzę na Twojego bloga, ..." (np. "Wchodzę na Twojego bloga, a tu załamka, żadnego tutka nie ma", albo "Wchodzę na Twojego bloga, bo masz zdjęcia od tyłu").  Oczywiście im dłuższa forma tym będę bardziej szczęśliwy, uwielbiam czytać. Nie trzeba chwalić, może to być zalążek opowiadania fantastycznego, wiersz... Oj poniosło mnie trochę
2. Mieszkać na terenie Europy.
3. Zgłosić się do końca roku 2012.

To w gruncie wszystkie zasady. Jak widać rozdawajka jest skierowana raczej do tych co już bloga znają, ale nowi goście mile widziami. W końcu to dopiero pierwszy rok w szyjącej blogosferze i nie każdy musi mnie znać. Mimo wszystko nie trzeba umieszczać banera, nie trzeba lubić bloga na fejsie ani obserwować. Każdy robi co chce według własnego uznania :-)

EDIT: Był o-pe-er ;-) więc zamieszczam dla chętnych prymitywny baner ;-)


Nie wiem czy będzie losowanie czy wybranie najbardziej łechtającego moją próżność komentarza. Na pewno dla kilku osób nowy rok rozpocznie się przyjemnie. Dlatego klawiatury w dłoń i potem zaciskajcie kciuki, żeby się Wam poszczęściło :))

Bartek

2.12.2012

Morskie spodnie męskie

Tyle się ostatnio napoprawiałem spodni, że zapragnąłem sobie uszyć nowe. W Amsterdamie upolowałem cudną, mięsistą bawełnę w kolorze jesiennego morza. Taki zamglony niebieski. Nie wiem jak dokładnie określić ten kolor. Może jak facet, niebieski :)

Model spodni jest ten sam co spodnie zielone, ale naniosłem pewne poprawki, bo tamten wykrój miał błąd, nogawki się brzydko przekręcały przy prasowaniu. No to naprostowałem nogawki i czas się wziąć za szycie.

Szyło łatwo, miło i zadziwiająco szybko. Materiał bardzo współpracował, nawet się zbytnio nie siepał. Cud, miód i malina.

Co tu dużo pisać i tak wszyscy zdjęcia oglądają. Oto spodnie bliskie ideału!

Na pierwszym zdjęciu zapozuję. A co, mój blog i wolno mi :) Jak widać, przyodziałem szarą muchę. Ale patrzymy się na spodnie :)

Nie wiem co z rękami zrobić i zapominam się uśmiechać. Ciężko się robi zdjęcia z samowyzwalaczem.

A tu klasyka już na moim blogu ;-)

 I już koniec modelowania. Zdjęcie potwornej jakości. Jakoś nie potrafię się dogadać z moim aparatem. Ale spodnie bez wypełnienia wyglądają właśnie tak:

A tu widzimy kieszenie wzmocnione nitami, wszyty zamek i pasek. Te X to od szlufki jest.

Tutaj trochę wnętrza. Wykończyłem lamówką, bo mimo wszystko szybciej idzie tak wykończyć niż ściegiem owerlokowym czy zygzakiem. Zygzakiem wykończyłem tylko szwy nogawek. Zajebistą żółtą nitką. Zapomniałem zdjęcia zrobić, ale wygląda to super. Jak ktoś mnie rozbierze i wywinie spodnie na lewą stronę to doceni jej urok! Jak nie to ma przechlpane ;-)

Tutaj kieszenie i inne szwy na tyle.

I taki zoom na tył.

 I jeszcze zdjęcie w gratisie. Tak powstają moje podwójne szwy (tu akurat zszywam nogawki).


Albo tak...

I to na tyle dziś. Dziękuję za uwagę :-)