20.05.2012

Koszyczki na pieczywo

Wkurzyła mnie ta ostatnia torebka, że wyszła nie taka jak powinna. No i postanowiłem uszyć coś łatwego, aby się odstresować i zapałać ponownie miłością do maszyny. Tak sobie przeglądałem blogi i na blogu jakuszyc.com znalazłem tutka jak uszyć koszyczek na pieczywo. Oczywiście uszyłem go po swojemu, ale zainspirowałem się tym blogiem, więc się dzielę.

Koszyczki wyszły dwa. Oba kwadratowe, ale jeden ma bok na 16 cm, a drugi na 17 cm i różnią się nieco wysokością. Pobawiłem się w pikowanie. Znowu była lamówka. Zadowalająco wyszła, ale jest nad czym pracować. Lamownika nadal nie rozpracowałem ;) Materiał wierzchni jest podklejony flizeliną, wewnątrz jest watolina i biały materiał. To bawełna z domieszką satyny chyba, bo ma lekki połysk. Miałem skrawek to wykorzystałem.

Jak widać użyłem lawendowego materiału, który wygrałem w Candy na blogu Szycie moja pasja. Nie podobały mi się odstające narożniki, więc je przyszyłem

Tutaj wreszcie wykorzystałem ściegi ozdobne, które oferuje moja maszyna. Przypominam o kliknięciu na zdjęcie, aby je nieco powiększyć.

A tutaj już drugi koszyk. On jest mniejszy, ale wyższy. No i pikowanie jasną nitką. Nitka ma kolor blado-fioletowy, ale jak się na nią patrzy to wygląda jak biała.

Znowu guzik, nieco prześwietlone zdjęcie.

A tu pikowanie. Nie jest to mistrzostwo, ale wstydu nie ma ;)

Powiem Wam, że szyło się miło i szybko. Zabrałem się za kolejną torebkę, będzie inna niż te, które pokazywałem do tej pory.

Torebka etno-neonowa

Od sąsiadki dostałem kilka skrawek materiałów. Kiedyś szyła patchworki, ale oczy już nie te i ręce również to mnie się pozostałości dostały. Z jednej tkaniny postanowiłem uszyć testowo małą torebkę. Prostą, bez jakiś większych komplikacji. Muszę przyznać, że jest to pierwsza rzecz, z której nie jestem zadowolony. Nie podoba mi się sposób uszycia. Ale już wiem, gdzie popełniłem błędy i pożytek jest taki, że kolejny raz ich nie popełnię (przynajmniej mam taką nadzieję). Torebka na zamek, w środku czarna podszewka z kieszonką.

Torebkę nazwałem etno-neon, bo kolory iście neonowe a wzór mi się z festiwalami etno kojarzy.

Jak widać torebka ma z przodu kieszonkę na guzik. Pojemna nie jest, ale bilet autobusowy się zmieści ;)

Jak widać boki i spód jest filcowy. Jakoś nie polubiłem filcu i chyba już się zbytnio zabierał do jego kupna. Wykorzystam to co mam i sio... Przepikowałem w karo, żeby jakoś po ludzku wyglądał. Średnio to widać, ale cóż...

Jak ktoś wytęży wzrok to dostrzeże to pikowanie.

To tyle. Nie rozpisuję się, bo mi się wykończenie torebki nie podoba i już.

13.05.2012

Yes, I can do it! Finał wyzwania męskie z damskiego!

Ale się cieszę, że to wyzwanie już za mną i że mu podołałem (przynajmniej ja tak sądzę). Kilka dni temu pisałem, że wszystko już uszyte, ale zdjęcia kijowy wyszły. Powiem Wam szczerze, że dziś nie lepsze wyszły. Jestem zbyt leniwy, aby bawić się w ustawienie aparatu. Ten czas spożytkowałem na ogarnięcie ogródka, bo pogoda cudowna! Choć na krótkie spodenki jeszcze za chłodno.

O błędach jakie popełniłem przy szyciu tych spodni pisałem w poprzednim poście. Tym razem hurtowo podziękuję wszystkim za tyle komentarzy! Już nic nie piszę. Do zdjęć! [Klikać na fotki, aby powiększyć]


To ja w spodenkach od przodu. Słońce może u mnie w pokoju nie świeci, ale chciałem jeszcze bardziej podkreślić, że spodenki są raczej letnie ;) Coś mam z aparatem, że takie żółte na spodenkach się pojawiło... W rzeczywistości jest eleganckie, bez plam.

 Jakoś dziwnie wyszedłem na tym zdjęciu, ale nie o mnie chodzi, ale o spodenki na modelu od tyłu. To już chyba tradycja, że jest zdjęcie od tyłu.

Spodenki bez zawartości. Jak widać dużo tracą na swoim uroku ;-)

Tutaj można zobaczyć jak wszyty jest pasek, że kieszenie mają przy wlotach wzmocnienie, że zamek nawet równo wszyty.

Jako, że materiału miałem bardzo ograniczoną ilość, a zależało mi na takiej długości spodenek musiałem dosztukować. Lamówka nie jest idealnie przyszyta, ale co tam przyszycie, spójrzcie na jej kolor! To swoisty hołd dla LoliJoo za ten pomarańczowy krawat! I oświadczam, że żaden krawat przy szyciu tych spodni nie ucierpiał.

Tu jeszcze spodenki o tyłu.

Trochę więcej szczegółów. Guziki, kieszenie z wypustkami, karczek, etc.

Jeszcze rzut oka na wszycie zamka. Można się tych nitek doczepić, ale co tam. Obrzucałem zygzakiem, bo ściegu owerlokowego materiał nie tolerował. Tutaj też dowód, że wykorzystałem zamek błyskawiczny, który był w spódnicy.

I na koniec zdjęcie rozprutej spódnicy od LoliJoo. Teraz możecie sobie uzmysłowić jak bardzo byłem ograniczony (Wioleta, wiem, że wyłapiesz moje ograniczenie, więc Cię uprzedzam) jeśli chodzi o swobodę wykroju spodni. Przednie nogawki są uszyte z tych mniejszych kawałów, dlatego jedna nogawka idzie po skosie.

Dziękuję Wszystkim, którzy motywowali mnie na swoim blogu umieszczając wspaniały baner, stworzony przez Joankę-Z i która właśnie TU w komentarzach rzuciła mi to wyzwanie a Bezdomna Wioletta z Szafy tylko weszła na moją ambicję. I na koniec, ale nie mniej ważne podziękowania dla blogerki o wdzięcznym nicku LolaJoo, która podesłała mi na pocięcie tej wspaniałej spódnicy. Po stokroć dzięki Dziewczyny!

Jak widać recykling damskiego na męskie całkiem udany. Teraz mi się marzy własna konstrukcja spodni i marynarki. Ale to poczeka, bo inne rzeczy są nieco pilniejsze.

10.05.2012

Męskie z damskiego (zapowiedź) i inne przyjemności

Chciałbym zakomunikować blogowej społeczności, która mnie wspiera w wyzwaniu uszycia czegoś męskiego z jakiegoś damskiego, że zadanie zostało wykonane.



Najpierw zaprezentuję to co zostało ze spódnicy, którą mi podesłała LolaJoo. Chciałem dodać, że z tego jeszcze szlufki zrobiłem, ale nie chciało mi się tych szmatek drugi raz układać.


A tutaj pierwszy rzut oka na to co mi wyszło. Dziś umieszczam tylko kawałek. Reszta będzie jutro pod wieczór bądź w sobotę a może i w niedzielę. Inne rzeczy mnie dopadły i nie wiem czy zdążę na światło dzienne. Zdjęcia, które robiłem przy lampie są tak marnej jakości, że aż wstyd to na blogu umieszczać. Tyle wytrzymałyście (no faceci tu raczej nie zaglądają) to i te kilka dni wytrzymacie. 


Teraz opowiem trochę o tym co mi wyszło. Wyszły spodenki do kolan. Musiałem się nagimnastykować, żeby one wyszły. Błędów trochę popełniłem, ale co tam. W portkach będę chodził i tak :)
Podaję już teraz listę błędów, żeby w w następnym poście tylko zdjęcia wrzucić.
1. Pierwszy błąd to wykrój spodni. Oczywiście wszystkie zrobione wykroje zostawiłem w domu i musiałem od nowa je robić. Ale źle odrysowałem portki i po uszyciu to wyszło.
2. Źle skroiłem materiał, co widać na załączonym obrazku, że prawa strona się różni od lewej. Ale nie miałem pola manewru, więc musiałem kroć tak jak się mieściła forma ma materiale. A było na styk.
3. Chyba wybrałem lewą stronę do szycia, bo sukienka LoliJoo była jasna a ja wybrałem ciemną stronę. Choć na moje to jeden pies, którą stronę się wybierze ;)
4. I znowu popełniłem błąd w kolejności szycia. Zamek miałem wszyć po tym jak zszyję krok a nie odwrotnie. Takiej badziewnej kolejności z Burdy się nauczyłem a potem kwiczę przy szyciu. Następnym razem obwieszę pokój kartkami, żeby zamka nie tykać do końca.
5. Spodnie trochę źle w kroku leżą, ale to wina wykroju, który zrobiłem metodą chałupniczą. Co prawda pracuje nad wykrojem takim prawdziwym, z wyliczeniami, wymiarami i takie inne szmery bajery. Ale to później o tym.

Mimo powyższych błędów jestem bardzo zadowolony z efektu jaki uzyskałem. Szycie rozłożyłem sobie na dwa popołudnio-wieczory. Nie jest łatwo szyć jeśli ma się deficyt materiału. Ale i tak szczęśliwie spódnica miała nadprogramowe nadwyżki tkaniny, więc dzięki temu wyszły portasy do kolan.

Tym razem nie miałem problemu z wszyciem paska, bo zrobiłem to po swojemu i wyszło prawie super. Trochę popróbowałem nowych rzeczy przy szyciu tych spodni. Jedne wyszły lepiej, drugie gorzej. Ale ogólny efekt jest zadowalający :) Jeszcze raz napiszę, że w spodenkach będę chodzić (jeśli będzie u mnie kiedyś temperatura powyżej 25 stopni, bo póki co to kiepsko), spódnica się nie zmarnowała. Zadaniu podołałem. Ale to ocenicie jak obfoce spodnie w normalnych warunkach.

----

Skoro już piszę notatkę to załatwię jeszcze jedną rzecz. Dostałem już drugie (i trzecie) wyróżnienie, tym razem na blogu jakuszyć.com z taką oto adnotacją "należy się jedynemu znanemu mi mężczyźnie, który szyje i prowadzi bloga" i na blogu LolaJoo z opisem "no chłop na schwał". Dziękuję! :)


U LoliJoo doczytałem, że są jakieś zasady w tych wyróżnieniach. 

  1. Napisz adres bloga, który przyznał Ci nagrodę.
  2. Napisz 7 faktów o sobie.
  3. Podaj 7 blogów, które najczęściej czytujesz.
  4. Powiadom te blogi o wygranej.
Blogi są podlinkowane w opisie powyżej.

Fakty:
  1. Nie lubię długo spać. Jak śpię za długo to dzień mi się radykalnie skraca i mam potwornego lenia wtedy.
  2. Bez śniadania się nie ruszam z domu, nie zabieram się za pracę. Nie potrafię żyć bez śniadania.
  3. Sortuję odpady. Plastiki, szkło, zielone (skorupki od jajek, obierki, liście, itp.), papier i reszta śmieci. Wszystko trafia do odpowiednich kontenerów. Staram się oszczędzać prąd i wodę.
  4. Jem dużo warzyw i owoców. Nie wyobrażam sobie posiłku bez jednego lub drugiego.
  5. Oduczyłem się słodzić herbatę i kawę (to uważam za spory sukces).
  6. Uwielbiam pracę w ogrodzie. Już mi wzeszła rzodkiewka, marchew, kolendra, cynie i nasturcje. Czekam na pierwsze zbiory.
  7. Jestem typem samotnika, lubię jak przestrzeń dookoła mnie jest zorganizowana po mojemu i jak wszystko idzie zgodnie z moim rytmem. Choć presja mnie trochę mobilizuje.
Blogi, które czytam są po prawej stronie. Staram się odwiedzić każdy (choć ostatnio to mało czasu na czytanie blogów mam), zostawić jakiś ślad po sobie. I to będzie tyle na dziś. 





5.05.2012

Nieprzyzwoicie długi wpis

Długi weekend majowy się kończy to czas na wpis. Z góry uprzedzam, że wpis będzie nieprzyzwoicie długi, będzie mnóstwo wątków, trochę zdjęć i nie pochwalę się żadnym swoim dziełem. No to zaczynamy.

Wczoraj dostałem sześć par spodni do skrócenia, długości nogawek były zaznaczone. Owe zaznaczenie polegało na zszyciu nogawki zszywaczem (takim jak się zszywa kartki). Podwinięte były obie nogawki, ale jedna krótsza druga dłuższa. Trzymałem się tej dłuższej ;) Poszło szybko i bezboleśnie.

Ale nie o tym miało być. Jakiś czas temu Chabrowa Panienka poprosiła mnie o wymiankę materiałową. Wysłałem kilka żółwi znanych z dwóch toreb zakupowych a otrzymałem takie oto kawałki (sam poprosiłem o taką wielkość) i kartkę okolicznościową z okazji naszej pierwszej wymiany :) Z tych materiałów powstaną podkładki pod maszynę (Będzie pikowanie!!!)


Jak wiecie pierwszego kwietnia wygrałem dwie nagrody. Dotarły do mnie one dopiero teraz, bo jak wiecie jestem z Holandii i rodzinka mnie odwiedziła i przywiozła wszystkie nadesłane paczki. Jedna paczka była z materiałami, które wygrałem w Candy na blogu Szycie moja pasja. Bawełna w lawendę jest świetna. Mam na nią pomysł. Dostałem również w tej samej paczce kawałek materiału w piłki i napis Euro2012 (chyba będę majtasy do spania, bo się materiał rozciąga), kartkę lawendową i dwa kwiaty lawendy. Wszystko znalazło zacne miejsce. Bardzo się cieszę z tej przesyłki.


Kolejna paczka była od Brummig. Trafiła mi się fantastyczna, zielona torba. Od czasu jak mi ją przywieźli używam jej często i gęsto, dumnie paraduję po holenderskiej prowincji z tak odpicowaną torbą! Miodzio mówię Wam! Ogromnie się cieszę, bo rozmiar bardzo mi odpowiada, mieszczą się w niej zakupy, które robię. Fantastyczna jest! Torba na moim haku wygląda tak:


Skoro jesteśmy przy przesyłkach to rzutem na taśmę dotarła jeszcze jedna, ponad planowa przesyłka. Na mój apel na facebooku odpowiedziała dobra duszyczka, która zlitowała się nad moim wyzwaniem, aby z damskiego uszyć coś męskiego. Dostałem spódnicę!!! Będą szorty jak nic! A od kogo? Oczywiście od Kobiety Instytucji, która swoim zorganizowaniem wali wszystkich na łopatki. LolaJoo, bo o niej mowa, dołączyła do paczki zestaw zamków (już wiem do czego je wykorzystam) i pomarańczowy krawat! Sprawy sobie nie zdajecie jak mi się ten krawat spodobał i w jak odpowiednim momencie do mnie dotarł! Jest fantastyczny! 30 kwietnia w Holandii jest obchodzony Dzień Królowej. Tego dnia były urodziny poprzedniej Królowej Julianny (matki obecnej Beatrycze) i jest to święto narodowe. Ludzie zaczynają świętować w poprzedzający je wieczór, wychodzą na ulicę koniecznie ubrani na pomarańczowo. W dniu urodzin w każdym mieście jest pchli targ, każdy kto chce wystawia na sprzedaż to co zalega w domu za jakiś bezcen (fotorelacja poniżej). No i tego dnia właśnie z dumą paradowałem w pomarańczowym krawacie made by LolaJoo!


Jesteście jeszcze? To lecimy dalej.

Dostałem wyróżnienie od Rrrrobaczka, bardzo mi miło z tego powodu. Nominuję wszystkich tych, którzy są wymienieni w całej tej długiej notatce (czy notatka może być długa? To raczej o nowelę zahacza ;-) )

 

I jeszcze zostałem nominowany w innej zabawie, pt. Majówka z książką. Nominowała mnie ThimbleLady, za co serdecznie dziękuję. Czytam raz więcej raz mniej, w zależności od czasu. Ale do rzeczy. Poniżej zestaw obowiązkowy ;-)


O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
Najchętniej czytam wieczorem, kiedy wszystko dookoła się uspokaja.

Gdzie czytasz?
Najczęściej w łóżku. Ale jak książka mnie wciągnie to czytam ją wszędzie! W pociągu, autobusie (mimo, że trzęsie), na dworze... W podróży czytam zawsze.

W jakiej pozycji najchętniej czytasz?
Na siedząco w łóżku pod kołderką :)

Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz?
Reportaże. Uwielbiam je za autentyczność, za pokazywania świata z innego punktu widzenia, za walory poznawcze, za narrację, za wszystko! Uwielbiam reportaże z wydawnictwa Czarne i W.A.B. Jestem w stanie robić im tu reklamę za jedną książkę co jakiś czas ;-) hihi... Swego czasu zaczytywałem się w Joannie Chmielewskiej, ale im nowsza książka tym mniej mi się podoba i sobie ją odpuściłem, choć do starszych pewnie wrócę.

Jaką książkę ostatnio kupiłeś/dostałeś?
Dostałem: Eduardo Mendoza - Brak wiadomości od Gurba (wydawnictwo Znak)
Kupiłem (choć po części dostałem, bo wykorzystałem kartę podarunkową): Marcin Michalski, Maciej Wasielewski - 81:1 Opowieści z Wysp Owczych (wydawnictwo Czarne)

Co czytałeś ostatnio?
U mnie to nie jest taka prosta sprawa, bo czytam kilka książek jednocześnie. Ale ostatnio często sięgałem do książki Moda dzisiaj pod redakcją Terry'ego Jonesa i Susie Rushton wydawnictwa Taschen

Co czytasz obecnie?
Jak wyżej, ale czytam w kawałkach cały czas to co mam na blogu po prawej stronie, czyli Obyczaje polskie. Wiek XX w krótkich hasłach pod redakcją Małgorzaty Szpakowskiej.

Używasz zakładek czy zaginasz rogi?
Jeśli książka ma zaginaną okładkę to to jest moją zakładką. Jak nie, to zakładką może być wszystko, paragon, bilet, zakładka, jakaś kartka pocztowa, żółtka karteczka z przylepcem. Nie lubię rogów zaginać, jest to nieestetyczne.

E-book czy audiobook?
Z e-booka nie korzystałem, ale znam ludzi którzy sobie chwalą. Słuchałem ze dwa audiobooki, ale jakoś do mnie nie przemawiają. Wolę papierową książkę. W tym względzie jestem staroświecki. Choć przyznać muszę, że słuchowiska na podstawie książek Joanny Chmielewskiej, jakie swego czasu wydał magazyn Bluszcz słucham chętnie i najczęściej latem. Więc sezon powoli się zbliża :)

Jaka jest twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Z dzieciństwa pamiętam małe książeczki z cyklu Poczytaj mi mamo. Potem gdzieś przepadły, czego ogromnie żałuję. 
Pamiętam jeszcze, że mieliśmy projektor (takie coś, w co się wkładało kliszę i przewijało i wszystko na ścianie było) i była tam moja ulubiona bajka, Stefek Burczymucha! 

Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Nie mam takiej postaci. Jako, że zaczytuję się w literaturze faktu, to każdy bohater reportażu coś ze sobą wnosi, za coś go lubię lub nie, czegoś się uczę, poznaję nowe charaktery.

To tyle. Do zabawy zapraszam Panie:

I na koniec mały kolaż (podpatrzony u ThimbleLady) z mojego weekendu :) Była u mnie rodzinka i było przesympatycznie.


Jeszcze jedno ogłoszenie parafialne, 7 maja będą wysłane wylosowane w moim Candy nagrody.

Ufff... to tyle. Kto wytrwał to gratuluję!


AKTUALIZACJA o 22:15 tego samego dnia

Ale wtopa. Na długi majowy weekend przyjechała do mnie rodzina z Polski i przywiozła wszystkie paczki. Byli u mnie już od 28 kwietnia i od tego czasu do internetu wchodziłem na chwilę, a na bloga prawie wcale i przegapiłem wpis na blogu LoliJoo (tak się odmienia?). To już drugi wpis na jej blogu, który dotyczy mnie! Normalnie zaraz zacznę się czuć jak celebryta ;) buhahaha... 

Myślałem, że powyższy kolaż wyjdzie większy i będzie widać krawat. Ale zdjęcia są wielkości znaczka pocztowego, dlatego zamieszczam zdjęcie zrobione 30 kwietnia w Keukenhof na tle pięknych tulipanów! Krawat nosiłem dumnie cały dzień i będę go zakładał zawsze jak w Holandii będzie się robiło pomarańczowo! Poza tym pomarańczowy bardzo lubię, pomarańcze również...

Z ogromnymi podziękowaniami za tak wspaniały prezent (można rzecz, że imieninowy, które były 21 kwietnia) z dedykacją dla LoliJoo poniższe zdjęcie. Bartek

[kliknij w zdjęcie, aby powiększyć]